piątek, 22 stycznia 2021

Strata dziecka

 

Wołają ordynatora, bo on musi te tabletki założyć.

Boli jak nie wiem, a On komentuje: ale to śmieszne?

-Co jest takie śmieszne pytam?

-ma Pani tyłozgięcie, jak trzeba będzie robić zabieg to będzie śmiesznie.

Myślę sobie... 

No mnie do śmiechu nie jest, chcę Wyć...

Wracam do łóżka i zwijam się z bólu.

Wytrzymuję 3 godziny i idę do punktu, żeby mi dały coś p/bólowego.

Znów wołają tego lekarza, który rzuca tylko nazwę i mówi : wytnie ją z butów i pójdzie spać.

Pielęgniarka mówi, żebym poszła do łazienki, bo po tym leku będę miała zawroty głowy i nie dam rady wstać.

Daje mi zastrzyk i za chwilę mi świat wiruje.

Coraz bardziej i bardziej, zaczyna mi się robić niedobrze, zastanawiam się, czy dam radę wstać po nerkę...

Budzę się rano, sobota 17 czerwca

Z rana wołają mnie na usg, jakiś młody człowiek robi usg i mówi : szkoda, że wcześniej nie dostała Pani leków, może by się udało.

Łzy płyną mi same...

Pani Maju jest puste jajo płodowe, czasem jest to błąd genetyczny i we wczesnym etapie dochodzi do poronienia. 

Niestety nie oczyściła się Pani macica, musimy zrobić zabieg, aby zapobiec zakażeniu organizmu. 

Czy Pani się zgadza? 

Chyba nie mam wyjścia. 

Mówią mi, żebym nic nie jadła i nie piła. 

Biję się z myślami, czy robię dobrze? , mam wyrzuty sumienia, że coś zrobiłam nie tak. 

Nagle w drzwiach sali staje Ksiądz i pyta, czy ktoś chce przyjąć Eucharystię. 

Ja chcę, jak się okazuje później Ksiądz nie chodzi tego dnia do pacjentów, ale do mnie przyszedł... 

Dają mi "głupiego Jasia" i proszą bym się przebrała w ich szpitalną koszulę. 

Wiozą mnie pod salę, ta wredna baba, co mnie przyjmowała ma robić zabieg. 

Kłócimy się, żeby wydała mi dziecko. 

Ona, że to nie dziecko tylko zlepek komórek i musi wysłać na badania histo. 

W końcu odpuszczam, usypiają mnie. 

Za chwilę budzą mnie, karzą przejść na drugie łóżko. 

Wiozą na salę, przychodzi J, nie umiem spojrzeć mu w oczy. 

Zawiodłam jako kobieta, matka, żona, jestem do d... 

Płaczę, a on głaszcze mnie po głowie.

Wtedy wchodzi Pani i podłącza ktg 2 Paniom w ciąży. 

Ryczę, aż nie mogę złapać tchu. 

Ze zmęczenia zasypiam....


budzę się i nie dociera do mnie,co się stało? Czuję pustkę. 

Panie chcą ze mną rozmawiać, ale ja nie chce. 

Kierowniczka napisała z 5 smsów, bo napisałam jej tylko, że jestem w szpitalu. 

Piszę jej, że poroniłam i za chwilę dostaje odpowiedź : mam nadzieję, że wróci Pani niedługo do pracy. 

Nie mam siły, wyłączam telefon i idę spać. 

W nocy przywożą kobietę, jak się okazuje 2 tygodnie po porodzie ma krwawienie. 

Dali jej leki i musi leżeć, w pewnym momencie słyszę jak odciąga mleko, laktator pracuje równomiernie. 

Idę do łazienki, wraca ból brzucha, więc idę po jakiegoś procha, żeby zasnąć.

6 rano kobieta znów odciąga mleko, budzi nas wszystkie i przeprasza.

Wstaję, nie mogę sobie znaleźć miejsca.

Chcę stąd wyjść, mam dość.

Kiedy wracam na salę Pani od laktatora prosi mnie, abym jej pomogła.

Robię to jak na autopilocie.

Przychodzi lekarz dyżurny, bo to niedziela i pyta, co i jak?

Zleca Paniom ktg, wtedy nie wytrzymuję i dosłownie krzyczę, że chcę stąd wyjść!

Lekarz się zgadza, dzwonię po J, pakuję się i czekam.

J bierze torbę, nie mówi nic, przytula mnie i wychodzimy.

W drzwiach spotykamy tego młodego lekarza, co mi robił usg przed zabiegiem.

Pyta : jak się Pani czuję?

Zdziwiona odpowiadam, że boli brzuch.

Na co on: ale psychicznie jak się Pani czuje?

Współczuję, bo napewno jest Pani ciężko.

Proszę nie tracić nadziei i odpoczywać.

Wtedy postanawiam poszukać, gdzie ten lekarz przyjmuje?

Wsiadamy do auta i jedziemy w ciszy, słońce świeci.

Zastanawiam się, jak to jest, że słońce nadal świeci, a mi właśnie wyrwano fragment serca? 

Jak mam dalej żyć? Czy kiedyś przestanę czuć ten ból?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...