niedziela, 27 grudnia 2020

Wspomnienia moich Świąt z dzieciństwa

 

W Boże Narodzenie włączyłam tv, patrzę i oczom nie wierzę.

Zaczął się "Potop", byłam w szoku i miałam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie.

Kiedy byłam mała, to właśnie "Potop" czy "Sami Swoi" lecieli w tv na Święta. Nie było słodkich, Świątecznych, romantycznych komedii.

Wspomnienia powróciły, a czym pachniały tamte Święta?

Pachniały świeżo maglowaną pościelą i pomarańczami, na które człowiek czekał cały rok.

Jak byłam mała to nie wiedziałam skąd się bierze ta pięknie pachnącą pościel, kiedy byłam starsza, sama nosiłam pościel do magla.

Wiecie, że przez wiele lat Wigilia była dla mnie najgorszym dniem w roku?

Rodzice nie chodzili ze mną do kościoła, nie tłumaczyli i nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi.

W dodatku zawsze w Wigilię Mama piekła mięsa, które wspaniale pachniały, a których nie można było spróbować.

Zastanawiałam się, dlaczego nie może upiec dzień wcześniej, tylko tego dnia, kiedy się pości?

Bardzo lubiłam to zamieszanie, kiedy siadaliśmy wszyscy razem do stołu, choć niewiele jadłam, bo barszczyk... Ok wyjadałam uszka, potem był karp, który miał kilo ości i śmierdział mułem, więc z reguły go dzióbałam z chlebem, no i zwieńczenie - kompot z suszu 🤮

Jedyny kompot z suszu który mi smakował, to ten ugotowany kilka lat temu przez moją siostrę.

Dlatego ja gotuję normalny barszcz czerwony, bez goździków, ostrego pieprzu i innych. Były u nas na Wigilii pierogi ruskie, kopytka z sosem pieczarkowym, kluski z sosem pieczarkowym, ziemniaki z cebulką, ryba po grecku, filety  , paluszki rybne, a nawet kluski ze szpinakiem i mozzarellą. 

Dla każdego coś dobrego, bo uważam, że postne dania mogą być smaczne.

Pod choinkę nigdy nie dostawałam nic, dopiero jak założyłam własną rodzinę pojawiły się prezenty pod choinką, a na Mikołaja starałam się kupić dzieciom, jakąś rzecz, o której marzą i słodycze.

Ja na Mikołaja dostawałam często prezent wspólny z bratem, nic o czym marzyłam, a marzyłam zawsze o lalce.

Miałam 3 takie zwykłe, ale chciałam taka dużą lalę z długimi włosami.

Co prawda była taka lala w domu, mojej siostry, którą mogłam pogłaskać i posadzić, ale nie mogłam się nią bawić, aby nie zniszczyć.

Mama raz w miesiącu myła tej lalce włosy i ubranko, a ja mogłam się temu przyglądać i tyle z mojej zabawy.

Natomiast w przedszkolu na Mikołaja dostawałam słodycze i czasem pomarańcze.

Dlatego jak dostałam kiedyś dolary od mojej Babci, za które mogłam kupić naprawdę wiele rzeczy w Pewexie, to ja kupiłam lalkę Barbie na balu.

Przed świętami u nas nie było jakiś szczególnych przygotowań, jak byłam starsza to miałam obowiązek sprzątania.

Czasem jechaliśmy do Babci do Lublina pociągiem i przywoziliśmy od niej uszka, pierogi ruskie i na słodko.

Jak byłam starsza to od czasu do czasu przyjeżdżała do nas Babcia i wtedy wspólnie lepiłyśmy pierogi.

Choinka zawsze była sztuczna, ubierana przez moją Mamę (nie wspólnie) bo coś poplącze, zbiję itd.

Kiedy była ubrana kładłam się pod choinką i zachwycona patrzyłam, że jest taka wielka aż do sufitu.

Kilka lat później okazało się, że ta choinka nie jest taka duża, jak mi się wydawało i wcale nie dotykała do sufitu.

A Wy jakie macie wspomnienia z dzieciństwa? 

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...