niedziela, 24 listopada 2019

Na basenie po przerwie


W piątek wreszcie się wybraliśmy z Mateo na basen kryty.
Miał przerwę w chodzeniu na basen.
Ostatnio z nim byliśmy na basenie otwartym pod koniec wakacji.
Był trochę zdziwiony, bo w zamkniętym pomieszczeniu inaczej się głos roznosi i szum wody był intensywny.
Musieliśmy go od nowa przyzwyczajać.
Najbardziej mu się podobało chlapanie wodą na brzegu i skoki z brzegu do wody, wprost w mamy ramiona.














Troszkę też trenował unoszenie się na desce z asekuracją.



Zanim się wysuszyłam chłopaki pospacerowali.

A w drodze powrotnej zasnął i spał ponad 3 godziny.

piątek, 22 listopada 2019

Robimy piernik staropolski



Kochani czas nastawić piernik staropolski.
W tym roku Mati był moim pomocnikiem, ale zdjęcia z pomocnikiem wstawię później, bo mam problem z wrzuceniem fotek z fona.
Dlatego skopiowałam Wam zdjęcia z mojego poprzedniego bloga.
Pamiętam, jak zobaczyłam ten przepis u Marzenki na blogu i było już za późno na nastawienie go.
Dlatego w 2015 roku, kiedy Marzenka mi przypomniała o  przepisie na blogu, postanowiłam i ja nastawić ciasto na piernik.
Przepis zaczerpnęłam stąd http://zaciszekuchenne.blogspot.com/2013/11/piernik-staropolski.html

 Ciasto należy przygotować na 5-6 tygodni przed Świętami, a piec na 3-4 dni przed.
Surowe ciasto ma dojrzewać w chłodnym miejscu.

Składniki:
1 kg mąki
1/2 kg miodu
1/2 szklanki mleka
2 szklanki cukru
masło 200-250 g
3 jajka
przyprawa do piernika 2-3 opakowania
3 łyżeczki płaskie sody oczyszczonej
1-2 łyżeczki soli

Podgrzewamy masło, miód i cukier, stopniowo, powoli, co rusz mieszając


Prawie do wrzenia, następnie studzimy

Do mleka dodajemy 3 łyżeczki sody oczyszczonej
Do ostudzonej masy miodowo cukrowej dodajemy powoli co rusz  mieszając mąkę, jajka i pozostałe składniki.

Po wymieszaniu wszystkie składniki, przekładamy do kamionkowego garnka, albo jak ja do makutry odstawiamy w chłodne miejsce


Przed świętami ciasto podzielić na 3 części, każdą rozwałkować i piec na wysmarowanej tłuszczem blasze w temperaturze 160-180 'C piec 15-20 minut( w zależności od grubości placka)
Ochłodzone placki przekładać podgrzanymi powidłami śliwkowymi( można je wymieszać z bakaliami)
Nakryć arkuszem papieru i równomiernie obciążyć.
Odstawić aż skruszeje 3-4 dni.
Potem można polać polewą czekoladową lub polukrować.

Edit: Mati pomocnik

niedziela, 17 listopada 2019

Drugi dzień wcześniaka

Niedawno znajoma zapytała mnie : jak to jest być Mamą wcześniaka?
Tak się zastanawiałam, jak ładnie to ubrać w słowa i kogoś nie zdołować.
  Wiesz być Mamą wcześniaka to prawie tak samo jak zostać Mamą dziecka urodzonego o czasie, tylko musimy się uzbroić w cierpliwość i pogodzić z tym na co nie mamy wpływu.
Zostając Mamą wcześniaka musiałam cierpliwie czekać 36 godzin aby móc przez chwilę zobaczyć Mateuszka, 4 doby aby wreszcie mego synka przytulić, 8 dni aby móc przystawić do piersi, samemu przewinąć i nakarmić. 10 dni aby awansował z inkubatora, kolejne 10 dni w domu czekać, aby odebrać swoje dziecko ze szpitala.

Ten rok z naszym wcześniakiem to mnóstwo wizyt: 7 wizyt u neonatologa, 4 wizyty u chirurga, 3 wizyty u ortopedy, 3 wizyty u okulisty, 2 wizyty u laryngologa, 3 wizyty u neurologa,u kardiologa, prawie pół roku rehabilitacji.
Ciągle uczyliśmy się wielu rzeczy, zarówno w opiece nad nim jak i w rozmowach z rodziną lub znajomymi.
Nie było lekko od początku, bo wiadomo młody wrócił do domu i każdy chciał go zobaczyć, a my mieliśmy zakaz wizyt ze względu na brak odporności.
Po wizycie u fizjoterapeuty dostaliśmy zalecenie rehabilitacji, bo Mati miał lekką asymetrię i zbyt duże napięcie mięśni.
Kiedy mnie rodzina pytała jak tam mały?
A ja mówiłam, że w sumie ok, wyniki lepsze itd.
A słyszałam : no tak, ale chodzisz na rehabilitację.
Tak jakby moje dziecko było nie do końca zdrowe.
A przecież nawet dzieci urodzone w terminie czasem wymagają rehabilitacji.
Przez ten rok poznałam kilka mam wcześniaków, cechuje nas ciągła troska o dzieci, nadal się boimy  o te nasze dzieci.
Zastanawiamy się, co możemy jeszcze dla nich zrobić, aby zapewnić im optymalne warunki rozwoju. 
Ja się łapie na tym, że chce Matiego wyręczać, że zamiast poczekać żeby mi powiedział, co chce to od razu mu daje to co mi pokaże.

Jak tylko mały ma katar lub kaszel, to ja panikuje i idę do przychodni.

Długo się też zastanawiałam, czy dobrze robię rezygnując z rehabilitacji.
Ale nie widziałam już postępów, natomiast widziałam jak przez godzinę moje dziecko płacze i krzyczy, aż w końcu zasypia ze zmęczenia.
Przy opiece nad Matim najlepiej sprawdza się spokój, oraz słuchanie instynktu.

Ciężkie też były początki z karmieniem, ale przez mój upór i po raz kolejny cierpliwość udało się i tak do dzisiejszego dnia karmię piersią.
Powoli stopniowo konczylismy wizyty u specjalistów i tak już nie musimy chodzić do poradni preluksacyjnej (bioderka) neonatologa, okulisty.
Owszem muszę brać w wielu momentach poprawkę na to, że Mati jest wcześniakiem, bo nawet ostatnio sąsiad mówi do mnie :
Chyba czas najwyższy, żeby Pani syn zaczął chodzić?
Troszkę mi się zrobiło przykro, że ktoś wytyka, że mój 13 miesięczny synek nie chodzi.
Ale powiedziałam tylko, że synek zacznie chodzić, jak przyjdzie jego czas i będzie czuł się pewnie.
Nawet dzieci urodzone o czasie chodzą jedne przed rockiem, inne dużo po.
A Mati rozwija się w swoim tempie i daje sobie radę.


Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...