środa, 26 lipca 2023

JuraPark w Bałtowie

Choć bilety kupiłam już jakiś czas temu, czekaliśmy na urlop J, żeby móc pojechać do parku dinozaurów w Bałtowie.
Obecnie Bałtowski kompleks turystyczny zajmuje około 100 ha,a prowadzi do niego drewniana brama.

Warto zakupić bilety on-line,aby nie stać w kolejce do kasy.
Bilety wydrukowałam w domu ,w ciągu dosłownie 2 minut zostałam poproszona do kasy,gdzie Pani je aktywowała. Następnie dostaliśmy opaski, mapę kompleksu.
Na której Pani zaznaczyła w którym miejscu się znajdujemy , oraz skąd odjeżdżają autobusy przewożące wszystkich do zwierzyńca górnego i o której mamy tam być.
Następnie udaliśmy się śladami dinozaurów do Juraparku.




Mati nie wiedział , gdzie patrzeć,bo zewsząd otaczały nas Dinozaury.
Tłumaczył nam i sam sobie, za dinozaury wyginęły i to są takie posągi.
Synek był zachwycony, bo mógł blisko podejść, zobaczyć jakiej wielkości były i zrobić sobie zdjęcie. 








Mati odpoczywa na kości dinozaura😍
Jest możliwość odgadnięcia,który dinozaur zostawił dany ślad w skale , jaki to dinozaur na zdjęciu?





Są też samochody z jurajskiego parku, wioska neandertalczyków i mnóstwo wielkich i całkiem małych dinozaurów. W dużej piaskownicy można pobawić się w archeologa i odkopać szkielet dinozaura.
Kolejno przeszliśmy przez sklepik z pamiątkami i gadżetami do prehistorycznego oceanarium.
Nie wiem,czy przez to, że było tam dosyć ciemno,czy dlatego, że musieliśmy chodzić w okularach 3D Mati po chwili zaczął się denerwować i chciał wyjść.
Więc wyszliśmy stamtąd jak najszybciej na plac zabaw.

Po drodze jest mnóstwo różnych atrakcji : karuzele małe i duże, trampoliny dla małych i dużych, kolejka górska, karuzela łańcuchowa duża i mała, mała tyrolka, pociąg, młyn, dmuchańce, zjeżdżalnie dmuchane, przejażdżka na koniu, rowerki wodne i wiele innych.
W kompleksie w wielu miejscach jest możliwość kupić jakieś jedzenie i picie, pokój malucha i sanitariaty.


Poszliśmy do pobliskiej restauracji,których jest 4 duże na terenie obiektu i wiele mniejszych punktów gastronomicznych.
A po obiedzie już zbieraliśmy się do zwierzyńca górnego,bo autobusy już były podstawione.
W autobusie był z nami przewodnik,który bardzo ciekawie opowiadał, jechaliśmy między zwierzakami niczym na safari.




Po powrocie ze zwierzyńca Mati jeszcze trochę się pokręcił, podjeżdżał na tyrolce i innych i zebraliśmy się do domu,bo zrobił się wieczór.
Napewno jeszcze tam wrócimy,bo nie obejrzeliśmy parku miniatur,wioski czarownic, zwierzyńca dolnego, rollercoastera i innych.
To była bardzo udana i pełna wrażeń wyprawa. Mati zasnął w aucie i spał do rana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

List do rodzica wcześniaka

 Rodzicu wcześniaka! Zbierałam się,by napisać do Ciebie już dawno,ale choć minęło już tyle lat,nadal nie lubię rozpamiętywać tego czasu. Wra...