piątek, 28 lutego 2020

Przed przedszkolem-zajęcia przygotowujące

Niedawno w " Innej Bajce" powstał pomysł, aby dzieci, których rodzice planują zapisać do przedszkola, czy żłobka mogły powoli stopniowo się na to przygotować.
Dziś poszłam na pierwsze zajęcia z Matim.

Na początku było powitanie i zapoznanie z dziećmi.
Trochę muzyki i tańca,

 poznawanie zwierzaczków, bo taki był temat tych zajęć.
Ani się obejrzeliśmy jak minęła prawie godzina i Panie zaprosiły na 2 śniadanie.
Wcześniej zachęcając dzieci do umycia rąk, Mati nawet poszedł z Panią i pozwolił sobie umyć rączki.
Siadł z dziećmi do jedzenia, ale zamiast jeść płatki, zaczął je przesypywać.
Dałam mu kanapkę i pomidory, jak zobaczył, że są te jego ulubione, to aż trzeba było mu dokładkę dać.

Następnie były zajęcia umuzykalniające "Nutki Alutki" podczas których Mati się rozkręcił i fajnie bawił. 


Wszystko fajnie było, do momentu kiedy dziewczynka młodemu zabrała z rączki piórka. 
Zrobił minkę smutną i zaczął płakać, przytuliłam go i uspokoiłam. 
Po zajęciach muzycznych wyklejali owieczki

Na koniec dzieci próbowały odgadnąć, jakie zwierzę słychać. 
Mati był śpiący i ząbki mu znów dokuczały, więc ostatnie 10 minut chodził sobie z lalą. 

Młody był tak zmęczony, że zaczął przysypiać, podczas spaceru zasnął. 

czwartek, 20 lutego 2020

Znowu okulista

Na ostatniej wizycie wydawało mi się, że ta kolejna wizyta jest taka odległa, ale tak szybko nam ten czas zleciał.
Od poniedziałku musiałam mu zakraplać atropinę, leżał przy tym bardzo grzecznie, tylko potem musiałam go pilnować, bo miał problem z ogarnięciem odległości, często się przewracał.




Czekaliśmy na Panią Doktor, Mati tuptał po korytarzu, w końcu się zmęczył i zasnął.

Przespał z pół godziny i przyszła Pani i nas poprosiła do gabinetu.
Mati nie bardzo kontaktował, a Pani chciała, żeby patrzył prosto w taki przenośny komputerek.
Wyszliśmy chwilę na korytarz, żeby się troszkę rozbudził.
Jacek z nim usiadł, ale młody się wyrywał, zakrywał oczy i nie dało się.
Przeszliśmy do innego gabinetu, Jacek z nim usiadł przy takim komputerowym badaniu jak dla dorosłych.
Musieliśmy go na siłę trzymać we troje z pielęgniarką i w końcu udało się mu zmierzyć. Choć biedny się wyrywał i okropnie płakał.
Wyszło mu 2 dioprie, ale w tym wieku do 2,5 dioprii to jest norma.
Następnie przeszliśmy na badanie dna oka.
Musiałam go położyć, unieruchomić mu nóżki, trzymać rączki, a Pani pielęgniarka trzymała mu głowę.
Jakoś udało się mu zbadać i jest ok.
Pani Doktor powiedziała, że ma zdrowe oczka i nie ma się do czego przyczepić.
Więc zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do domu.


niedziela, 16 lutego 2020

Minął rok odkąd Babcia odeszła

Tak szybko minął ten rok, wróciły wspomnienia.
Moja Babcia (Mama mojego Taty) była specyficzną osobą, miała swoje poglądy i była uparta, ale to był taki kochany człowiek. 
To ona mnie prowadziła do Kościoła, uczyła modlitw, mówiła o Bogu. 
Pamiętam jak kiedyś na Wielkanoc przyjechała do nas i wymyśliła, że pójdziemy w lany poniedziałek do Kościoła, no i choć miałam opory poszłyśmy. 
Wszystko fajnie i pięknie, dopóki nie dotarłyśmy pod blok, gdzie stało z 4 chłopaków z wiaderkami wody. 
Babcia do nich : ale chyba starszej Pani nie oblejecie? 
A oni luuu i obie wracałyśmy do domu jak zmokłe kury. 
Oj pamiętam, że wtedy się Babcia wkurzyła. 
Może miała swoje różne przyzwyczajenia, ale zawsze lubiła gotować i nas czymś częstować. 
Kiedy do niej przyjeżdżałam na ferie lub wakacje, owszem miała dla mnie mnóstwo zajęć, ale i zabierała mnie do swojej siostry na wieś, gdzie wszystko było dla mnie nowe i ogromnie ekscytujące. 
Chodziłyśmy na grzyby, z których wspólnie z Ciocią robiła pyszny sos. 
Zabierała mnie do Archikatedry, czy w różne miejsca w Lublinie, w których lubiła być. 

Pamiętam jak przeżywała razem ze mną nasze smutki w 2017 roku, modliła się o zdrowie, kiedy moje wyniki pozostawiały wiele do życzenia. 
Jak bardzo ucieszyła się, kiedy Mateuszek się urodził, również o Jego zdrowie się modliła. 
Robiła jedynego w swoim rodzaju kurczaka w pieczarkach i kwaśną zupę pomidorową z własnoręcznie zrobionym makaronem. 
Nadal łapię się na tym, że zadzwoniła bym do niej...
Dziś była Msza rocznicowa w miejscu, gdzie jest pochowana, ale ze względu na to, że Msza na 17 tą i było dziś wietrznie, a my mamy zaplanowanego z Matim lekarza, nie pojechałam. 
Poszłam tutaj na miejscu na Mszę, bo przecież ważna jest modlitwa, a nie miejsce. 

środa, 12 lutego 2020

Zaległe szczepienia

W związku z tym, że niezłą mamy wiosnę tej zimy młody łapie co rusz katar lub kaszel i tak odkładaliśmy te szczepienia.
Przypomniała mi o szczepieniu Pani pielęgniarka z naszej przychodni i tak w ubiegłym tygodniu Matiego zaszczepiła IV żółtaczka, a dziś przyszliśmy na szczepienie przeciwko pneumokokom.

Poczekaliśmy trochę, Mati ćwiczył chodzenie w butach. 
Zawsze przed szczepieniem pediatra go ogląda, oskuchyhe, bada gardło itd. 
Tym razem też został zmierzony i zważony, na stojąco 81 cm ( na leżąco 83-84cm) i 11,7 kg. 
Bardzo mnie to cieszy, że Mati rośnie i robi postępy. 
Tak sobie przypominam, jaki był malutki. 
Młody na szczepieniu był bardzo dzielny, choć przy tatusiu bardziej się rozrzewnił, bo wiedział, że Tatuś go uratuje. 

A pozostając w temacie szczepień, to w przypadku wcześniaka dobrze ustalić indywidualnie. 
Mateuszek pierwsze szczepienie miał 8 godzin po cc i była to żółtaczka. 
Kolejne szczepienie miał po przekroczeniu 2 kg w 14 dobie życia. 
Następne miał już w przychodni, ustaliłam z Panią od szczepień, że przyjdziemy dopiero, kiedy Mateusz przekroczy 3kg.
Z zaległych szczepień zostało nam jeszcze szczepienie przeciwko odrze, śwince i różyczce. 
Jednak ze względu na panujący w pełni sezon grypowy mamy na razie nie przychodzić, także myślę, że najwcześniej w marcu pójdziemy na kolejne szczepienie. 
A Wy szczepicie swoje dzieci? 

poniedziałek, 3 lutego 2020

Sesja jesienna 25 października

Dzisiaj korzystając ze słonecznej pogody postanowiłam wrócić przez park.
Miejsce przed Domkiem Aleksandryjskim wyglądało dokładnie jak na sesji jesiennej, którą robiliśmy Matiemu pod koniec października.
Dotarło do mnie, że nie zamieściłam jej na blogu, więc teraz nadrabiam zaległości.
Jak to mówią leoiej późno niż wcale, zdjęcia zrobione 25.10.2019

















To był bardzo miło i rodzinnie spędzony czas.

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...