piątek, 20 marca 2020

Uzupełniam

Tak się zbierałam, aby napisać w dniu moich urodzin, potem Dzień Kobiet, w międzyczasie wizyty u specjalistów, potem informacje o koronowirusie, niepewność, lęk.
Mnóstwo informacji z różnych stron, ale nic w sumie konkretnego, kiedy dowiedziałam się, że prawdopodobnie przez najbliższe 2-3 tygodnie będziemy zamknięci w domu musiałam wyjść na spacer z Matim.
Choć jestem typem domatora, to poczułam, że duszę się we własnym domu.
Starałam się zachowywać racjonalnie, ale pewne zakupy musiałam zrobić.
Mówią, żeby na kupić więcej i siedzieć w domu, ale ja fizycznie nie mam gdzie i jak tego przechować i kupić dla 7 osób na 2 tygodnie.
Może ktoś się u śmiać, bo teraz robię zakupy co 2-3 dni, że co to za ograniczenie.
W porównaniu z tym, jak chodziłam na zakupy 2 razy w ciągu dnia jest to dla mnie duże ograniczenie i staram się tego trzymać.
Jeżeli już wychodzimy na spacer z młodym to najczęściej w jakieś mniej uczęszczane miejsce, zaczęliśmy chodzić do lasu.
Często też spędzamy czas na balkonie, bo jakoś trzeba sobie radzić.
Jak grzyby po deszczu na blogach zaroiło się od rad, jak spędzić z dziećmi czas, pomysły na zabawy itd.
A Mati ostatnio ma gorszy czas, zęby czy skok i do wszystkiego mu potrzebna mama i choć staram się organizować mu zajęcia nie piszę o tym na blogu.
Muszę to w końcu jakoś nadrobić.
Raz na 4-5 dni wychodzimy na spacery do lasu, bo ciężko temu małemu człowieczkowi przetłumaczyć, że nie możemy wyjść, a nie zawsze chce na balkonie być.
Wrzucam fotki z tego spaceru





















Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...