sobota, 29 kwietnia 2023

Wizyta o urtopedy

 Nie wiem, czy Wam pisałam, że u Matiego w zeszłym roku był problem z bólem nóg, oczywiście wielokrotnie od każdego lekarza słyszałam, że to bóle wzrostowe ,że przesadzam, żeby nie chodził, najlepiej, żeby leżał i nic nie robił.

W ubiegłym roku 2 tygodnie go trzymałam w domu,oszczędzał nogi,a co noc dosłownie wył z bólu, musiałam dawać mu syropy , smarować żelami p/bólowymi.

Pediatra nas kilka razy odsyłała, w końcu skierowałą do chirurga, chirurg przeciągał miesiącami, w końcu skierował na rtg bioder, bo chłopcy mają jakąś chorobę, która się objawia bólem, ale promieniuje od bioder, biodra ok.

Dał skierowanie na usg kolan, no i powiedział, żeby pójść prywatnie do takiego i takiego doktora.

Ok zapisałam, 180zł poszło, usg kolan zrobił, niby wszystko ok, lekka koślawość kolan i stąd może być ból, ale w zasadzie on się zajmuje dorosłymi osobami, a specjalistą od dzieci jest jego żona.

Więc zapisałam do żony prywatnie, 150zł, przebadała go od a do z, powiedziała, że najprawdopodbniej przez koślawość kolan jak on dużo biega, skacze robią mu się mikrourazy i potem bolą, ale absolutnie nie są to bóle wzrostowe.

Powiedziała jednak, że gdyby się powtarzały lub nasiłały, to żeby wziąć skierowanie do poradni przyszpitalnej, bo tam przyjmuje na nfz.

Tak też zrobiłam, wzięłam skierowanie i czekałam 3 mce na wizytę.

Pani na dzień dobry zapytała: kiedy go widział lekarz? 

Więc mówię, że dosyć często go widuje, bo Mati często choruje.

-A neurolog?

-widzi go co 3 mce, kiedy zleca kolejne zabiegi rehabilitacyjne

-a fizjoterapeuta?

-wczoraj go widział, 2 razy w tygodni ma zajęcia i wtedy go fizgoterapeuta widzi.

- I nikt nie zauważył, że dziecko ma skrzywienie kręgosłupa?

Jak usłyszałam to pytanie, to szczerze mówiac, ja się poczułam winna, bo go ciągle widzę, jestem z nim praktycznie non stop i nie zauważyłam.

Kazałam mu stanąć prosto, potem się pochylić, przejść sie i pokazała mi, że barki są asymetryczne i łopatki też.

Dostaliśmy skierowanie na rtg, więc mu wytłumaczyłam co i jak i musiałam wyjść.


Był bardzo dzielny, słuchał się Pani radiolog i jak weszlam, to Pani mu pokazywała rtg jego kolan.

Po powrocie do Pani ortopedy usłyszałam, że Mati ma skrzywiony kręgosłu w 11 cm odcinku kręgosłupa piersiowego, to jest dość mocne skrzywienie u tak małego dziecka.

Ponadto przez to cały jest asymetryczny i trzeba mu kupił wkładkę do prawego buta, żeby wyrównać nogi.

Szczerze mówiąc zdołowałam się, od razu podjechaliśmy do sklepu medycznego, gdzie Pani po odczytaniu karteczki od doktor sprzedała nam zapiętki damskie????

Pomijając to, że nawet po obcięciu nie bardzo mieszą się w bucie, to Mati nie chce w nich chodzić, bo noga idzie do przodu i bolą go palce.

Kilka dni musiałam to sobie przetrawić, a potem zaczęłam szukać pomocy.

Jakiś czas temu  wydzwoniłam Panią fizjoterapeutę,która nas 2 lata temu widziała, która u Matiego potwierdziła moje podejrzenie zaburzeń SI, pokazała jak ćwiczyć, pokierowała na Dzienny Ośrodek Rehabilitacji. 

Stwierdziłam, że jak pójdziemy na tą konsultację z fizjoterapeutą, to powiem też o tym kręgosłupie i nodze.

W międzyczasie poszłam na naszą rehabilitację na nfz,zapytałam, jak mogę załatwić rehabilitację na kręgosłup, bo mam takie skierowanie, więc skierowanie wyklucza ośrodek???

No to pytam w rejestracji rehabilitacyjnej co ja mam zrobić?

Usłyszałam,że albo zawiesić obecną rehabilitację i spróbować wtedy zarejestrować na ćwiczenia na kręgosłup, ale będzie wtedy stał z innymi ćwiczeniami, albo jak będziemy mieli co 3 miesięczną konsultację, to powiedzieć neurologowi, żeby dopisał odpowiednie ćwiczenia.

Powiem Wam, że wkurza mnie trochę takie zrzucanie odpowiedzialności na rodzica, bo to na zasadzie, gdzie Pani była do tej pory?

A tak naprawdę nawet w zeszłym roku , to wszyscy się skupili na bólu kolan, bo ewentualnie biodra skontrolowali, ale nikt nie wpadł na to,że może mieć skrzywienie kręgosłupa i asymetrię i przez to może być ból.

Na początku oczywiście i ja się zdołowałam, wzięłam to do siebie, że mogłam zobaczyć,że nie zauważyłam.

Ale po kilku godzinach doszłam do wniosku, że ja bym pewnie tego nie zobaczyła, a Mati jak go poprosisz, żeby stanął spokojnie, to będzie latał, skakał i robił wszystko inne, a wiadomo u lekarza, to on się inaczej zachowuje.

Stwierdziłam, że jak trzeba, to będę z nim chodzić prywatnie, aby wiedzieć na czym stoję, bo na nfz to ja nawet nie mogę z dzieckiem wejść na ćwiczenia.

 


środa, 26 kwietnia 2023

Dzień otwarty w przedszkolu

 Wczoraj razem z Jackiem byliśmy u Matiego w przedszkolu na tzw.dniu otwartym.

Wtedy zapraszani są rodzice z danej grupy i dzieci z Paniami pokazują,czego się nauczyli,jak wygląda ich praca i zabawa w przedszkolu.




Dzieciaki śpiewały i tańczyły kilka piosenek o wiośnie. Opowiadały,jak przyroda na wiosnę budzi się do życia, w jaki sposób rośnie tulipan, układały na tablicy poszczególne etapy wzrostu. Rozpoznawały kwiaty i ich nazwy dzieliły na sylaby,a także rozpoznawały różne odgłosy.

Podczas zajęć liczyły i robiły swoje kwiatki, doczepiając spinaczem płatki.


Tutaj Mati liczył,ile płatków ma dany kwiatek.

Przy okazji mieliśmy okazję obserwować,jak dzieci ze sobą współpracują i jak nasze dziecko pracuje w grupie.

A na koniec wspólnie z rodzicami robili pracę plastyczną.

Mati wylosował tulipana, ze względu na jego problemy z rączkami ( wiotkość stawów), wspólnie z nim trzymałam nożyczki,ale on wycinał.

A na koniec była chwila dla rodziców z dziećmi. Mati oczywiście wyściskał nas z całej siły i koniecznie chciał wracać od razu z nami do domu, ale obiecaliśmy mu, że go odbierzemy po obiedzie.

Te dni otwarte,to taki dzień z życia przedszkolaka,fajnie, że jest możliwość zobaczenia,czym dzieci się zajmują.





niedziela, 9 kwietnia 2023

Życzymy Wam Świąt Wesołych

 W te Święta postanowiłam trochę wyluzować, bardziej skupić się na Matim i jego potrzebach, bo żebym nie wiem, ile sprzątnęła, w momencie, kiedy postanawiam zrobić sobie jeden dzień przerwy zawsze wtedy odwiedzi mnie ktoś z rodziny i ten krytyczny wzrok, że mam bałagan .

Szkoda, że nie przychodzą, kiedy mam porządek.

Ale nie samymi porządkami człowiek żyje.

Niestety ze względu na problemy zdrowotne sporo musiałam odpuścić, przemyśleć.

Dlatego też zaangażowałam Matiego do pomocy przy sprzątaniu i przygotowaniu świąt,żeby nie siedział sam i się nie nudził, bo on jak się nudzi, to tylko chce Tv oglądać.

Tutaj wspólnie robiliśmy gipsowe jajeczka i figurki wielkanocne, które póżniej Mati pokolorował farbami i mieliśmy własnoręcznie wykonane ozdoby świąteczne.



Znalazłam też piankowe pomoce do ćwiczeni motoryki małej, zakupione bodajże w Action i Mati wyklejał kurczaczki, a do kościoła ze święconką pojechał na rowerze.


Podczas, gdy ja gotowałam w kuchni, Angelika go wzięła na ogródek, żeby trochę się pobawił.

Pomagał mi w robieniu sernika na zimno, a potem wspólnie z Jackiem kroili warzywa na sałatkę.


Pewne rzeczy odpuściłam, skupiając się bardziej na spokoju, a wczoraj nawet zabrałam się za malowanie po numerach.

A dzisiaj jak widzicie nasze świąteczne śniadanie: Mati tort truskawkowy, a ja sernik na zimno do kawki.

Ważne, że razem, w tym roku też mu naszykowałam prezent od zajączka, tym razem zestaw lego i wspólnie z J układali.

Jeżeli chodzi o kościół i temat wiary, to Mati jest jedynym dzieckiem,które nie chce się nauczyć modlitw, nie lubi chodzić do kościoła, bo się nudzi, ale w Niedzielę palmową poszedł z chęcią i wczoraj z koszyczkiem też.

Po drodze oczywiście mówił, ze w kościele jest nudno, ale święcenie trwa naprawdę krótko, póżniej na chwilę podeszliśmy do grobu i tam jak usiadł, to nie chciał wyjść.

Cały czas patrzył na Jezusa i jego rany i zadawał dużo pytań.






Korzystając z okazji życzę Wam : spokoju, wytchnienia, rodzinnego ciepła, miłości, cierpliwości, radości i wielu Łask od Jezusa Zmartwychwstałego
Abyście ten czas spędzili z tymi, których kochacie,którzy Was szanują, aby to był miły czas, pełen pozytywnych chwil i ciepła.





Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...