Chcę na tym blogu opisywać swoje życie z czwórką dzieci. A przede wszystkim, jak się zmieniło, odkąd dołączył do nas wcześniaczek Mateusz
poniedziałek, 5 września 2022
Wyjście do Biblioteki
piątek, 2 września 2022
Nowy rok przedszkolny
Chociaż to Matiego drugi rok przedszkolnej przygody, to w tym roku również przeżywałam stres i martwiłam się jak będzie?
Czy będzie płakał? Czy chętnie pójdzie? Czy się przyzwyczai?czy zaakceptuje?
A tych pytań było dużo,bo długo się wahałam, tym bardziej, że nie miałam wsparcia w Jacku i musiałam sama podjąć decyzję. I w zasadzie dopiero w wakacje postanowiłam, że zmienię Matiemu przedszkole.
Decyzja o tym narastała we mnie przez prawie rok, bo wiele było takich momentów w poprzednim przedszkolu,które dawało do myślenia.
Mati często płakał,nie chciał chodzić, potrafił dostać gorączki ze stresu.
Może komuś się wydawać to śmieszne,ale mnie nie było do śmiechu.
Tym bardziej, że przez Panie nie był chwalony i zaczynał zamykać się w sobie, bo jego prace nie były doceniane, ani wywieszane.
A wręcz słyszałam, że jak mam problem to powinnam poszukać specjalnego przedszkola.
Mój mąż nie prowadził młodego do przedszkola, nie widział jego płaczu,ani tego jak on się we mnie wtulal i nie chciał puścić.
On jak po niego przychodził,to dziecko było szczęśliwe, że wraca do domu.
Dlatego ,kiedy z nim rozmawiałam o przedszkolu, to słyszałam zrobisz jak uważasz,rób jak chcesz.
Ciężko jest podejmować decyzję bez wsparcia drugiego rodzica, martwiłam się,jak Mati zniesie zmiany.
Pojechałam do przedszkola, do którego chodził kiedyś Marek z Angelika i porozmawiałam z Panią dyrektor, że chciałabym Matiego zapisać.
Nie było miejsc, ale Pani dyrektor dała mi papiery do wypełnienia i powiedziała, że jak się coś zwolni to da mi znać.
Minął cały lipiec i nic, w końcu sierpnia 19 ego zadzwoniła Pani dyrektor, że zwolniło s im się miejsce.
Ogromnie się ucieszyłam,choć musiałam lecieć do poprzedniego przedszkola wycofać papiery, żeby w nowym mogli nad wpisać.
Myślę, że byłoby inaczej,gdyby Jacek choć trochę się zaangażował w tą sprawę,a nie usłyszałam, że wymyślam.
Ale do brzegu.
Chciałam Matiemu pokazać przedszkole zanim zaczniemy nowy rok przedszkolny.
31ego musiałam podjechać podpisać dokumenty i odebrać kartę, wzięłam ze sobą Matiego,podeszła do nad jego Pani. Przywitała się, pokazała mu szatnię i zaprowadziła do sali.
Na spokojnie,bez stresu wziął ją za rękę i poszedł zobaczyć sale.
Pierwszego dnia był lekki stres, bo dużo dzieci,wiele płakało ( bałam się, żeby i jemu się nie udzieliło). Pomogłam mu założyć ciapki,bo nowe i jeszcze nie wyrobione, rozebrał się i poszliśmy na górę.
Krótki buziak- przytulak i poszłam do domu.
Umówiłam się z Panią, że przez pierwsze dni będę go odbierała po obiedzie i pomimo, iż pierwszego dnia jak przyszłam, okazało się, że ma angielski, to Pani powiedziała, że skoro mu obiecałam, że go odbiorę po obiedzie, to trzeba dotrzymać słowa.
Pani powiedziała mi, jak Mati spędził czas, o jedzeniu itd.
Synek przeszczęśliwy i pełen energii, po przedszkolu poszliśmy na plac zabaw,gdzie się wyszalał.
sobota, 27 sierpnia 2022
Przedszkole kiedyś
Postanowiłam napisać Wam, jak to było kiedy pierwszy raz postanowiłam zapisać dziecko do przedszkola. Mój starszy syn miał niecałe 4 lata, nie było jakichś specjalnych dni adaptacyjnych, ani możliwości obejrzenia przedszkola.
Ale też my jako rodzice mieliśmy po 24-25 lat i niewielkie doświadczenie, a jedyne wsparcie,to opowieści rodziny, o tym jak w latach 80 tych wszystkie dzieci chodziły do przedszkola i żłobka,taka kolej rzeczy.
Podeszłam do tego zadaniowo, Markowi powiedziałam, że od września idzie do przedszkola i będzie się bawił z innymi dziećmi - to tyle z przygotowań.
1 września zaprowadziłam go i wyszłam z młodszą Angeliką do domu, wróciłam po niego po 14ej,tak jak sugerowała Pani w przedszkolu. Marek był zadowolony i chętnie chodził do przedszkola,lubił zabawę z rówieśnikami. Niestety Angela mi zaczęła chorować, nie mialam z kim jej zostawiać i po kilku miesiącach chodzenia,postanowiłam przełożyć na rok przedszkole.
W międzyczasie znalazłam pracę i zaczęłam szukać przedszkola,które przyjmie oboje dzieci.
Udało mi się,choć przedszkole było znacznie oddalone od domu, ale jakoś dawałam radę ich zaprowadzać przed pracą.
Angela bardziej przeżywała rozstanie ze mną,ale była też młodsza od Marka, bo miała 2,5 roku jak poszła do przedszkola.
Na szczęście rano byli z Markiem do godziny 8ej we wspólnej grupie,więc było im raźniej.
Przez jakiś pierwszy miesiąc ciężko Angeli było przy rozstaniu,ale później się przyzwyczaiła.
Jak się urodziła Daria, to zatrzymałam od września Angelikę w domu, bo ciężko by mi było ją prowadzać przy takim maluszku,tym bardziej, że Jacek był na wyjeździe i byłam sama z nimi.
Niestety przez to, potem nie chcieli jej przyjąć do zerówki i musiała pójść do zerówki w szkole.
Natomiast jak miałam Darię puścić do przedszkola, również w wielu 2, 5 roku to już bardziej to przeżywałam.
Fakt, że miałam już 30 lat, dostęp do internetu,gdzie inne mamy na forum stresowały się również, czy dzieci będą miały odpowiednią opiekę,czy nie będą płakały itd. już bardziej świadomie mówiło się o prawach dziecka i na co zwrócić uwagę.
Opowiadałam jej trochę o przedszkolu, martwiłam się, że będzie tam sama i czy sobie poradzi.
Całą drogę miałam głowę pełną różnych pytań i myśli, a Daria przebrała się, pomachała mi i poleciała do dzieci.
Wyszłam z przedszkola i krążyłam wokół, nasłuchując, czy młoda płacze, czy mnie potrzebuje.
W końcu poszłam do pracy, a Daria bardzo chętnie do przedszkola chodziła i bardzo lubiła dzieci i jej ulubioną Panią Marzenkę.
Jakoś wcześniej mimo praktycznie nie organizowania dni adaptacyjnych,ani innych pomocy było łatwiej.
Przede wszystkim mi było łatwiej się z nimi rozstać, może wynikało to z wieku, czasów i podejścia,bo wszystkie dzieci chodziły do przedszkola, więc dlaczego moje miały nie chodzić?
Czy wtedy dzieci mniej chorowały?
Nie, musiały przechorować pewne choroby, aby uzyskać odporność. Tylko wcześniej jak się kichnelo czy miało chrypkę,to nikt się nie odsuwał i nie trzeba było dziecka zostawiać w domu.
Tak w skrócie wyglądają moje wspomnienia ze starszymi dziećmi i ich chodzeniem do przedszkola.
poniedziałek, 22 sierpnia 2022
Profilaktyczna wizyta u dentysty
środa, 25 maja 2022
Zmiana alergologa
Dawno tutaj nie pisałam,ale czas najwyższy to zmienić.
Jeżeli chodzi o zdrowie Matiego,to na przełomie sierpnia/ września zaczął mi chorować.
Wszystko zbiegło się w czasie i przeprowadzka,remont, pójście do przedszkola.
Pamiętam, że ze starszymi dziećmi po wysłaniu ich do przedszkola też ich odporność się budowała i więcej chorowali.
Jednak odnoszę wrażenie, że te dzieci, które zmuszone były siedzieć w 2020 w domu, a place zabaw były zamknięte przez wiele miesięcy,bo zarażają, mają przez to słabszą odporność.
I tak po 3 tygodniach od początku roku przedszkolnego Mati zaczął chorować.
2 tygodnie w domu, tydzień w przedszkolu, a to zapalenie gardła,to oskrzela,ale najczęściej sam katar, a z tego kaszel.
W końcu pediatra zasugerowała, że to może alergia,tym bardziej, że inhalacje zawsze działały.
Dostaliśmy skierowanie do alergologa, w miarę szybko udało nam się dostać.
Doktor zleciła badania z krwi, odczekaliśmy 2 tygodnie na wynik.
Nic nie wyszło na tych badaniach, a Pani doktor stwierdziła, że innych nie ma sensu robić zakończyła leczenie 🤷
A problem został, więc pediatra powiedziała, że chorować może od przerośniętego migdałka, ale ona bardziej obstawia alergię.
Dostaliśmy nowe skierowanie i poszliśmy do zupełnie innej przychodni.
Pani doktor go osłuchała, dokładnie przebadała i zrobiła pierwszy pakiet testów.
sobota, 8 stycznia 2022
Postanowienia noworoczne
W zeszłym roku bardzo dużo się u nas działo i czasu było za mało, dlatego bardzo długo nie pisałam.
Jednak nowy rok , nowa ja i chcę wrócić do pisania bloga.
Na początek moje postanowienia z ubiegłego roku:
1. Przeczytać 52 książki
Nie udało się, przeczytałam tylko 14:
- Grzeszne Święta
- Egzorcysta
- Gwiazdka pełna życzeń
- Zamiana
- Obiad z Bondem
- Keanu Reeves
- Bandyci
- Wszystko wina kota
- Polluks
- Kastor
- Mars
- Saturn
- Czerwone serce, niebieski motyl
- Zasypani zakochani
2. Schudnąć do wagi 2 cyfrowej
Nie udało się,choć zrzuciłam prawie 6 kg
3. Minimum 15 minut dziennie poświęcić na samorozwój
Udało się i nie, dlatego, że nie co dzień,ale raz na jakiś czas
4. Wrócić do zumbowania, ćwiczeń z Martą
Pierwsze 2 miesiące szło mi całkiem nieźle,a potem totalna porażka
5. Pojechać gdzieś pociągiem
Nie udało się i chyba przepiszę na ten rok.
6. Wizyta w stadninie koni
Nie wyszło
7. Wrócić do jazdy na rowerze/kupić rower
Jedno i drugie się udało. Przejeździłam ponad 300km
8. Odpisywać na tradycyjne listy w ciągu 14dni
Tyle się działo, że od maja zawiesiłam całkowicie pisanie listów.
9. Przeczytać przynajmniej 10 książek z regału hańby
Nie wyszło.
10. Zaczynać dzień od 1 rzeczy za którą jestem wdzięczna.
To mi poszło chyba najgorzej.
A teraz postanowienia na 2022 rok :
1. Po raz kolejny przeczytać 52 książki
2. Wrócić do wagi dwucyfrowej, moim marzeniem jest ujrzeć 88
3. Przez 30 dni z rzędu robić 10 tysięcy kroków.
4. Bardziej dbać o zdrowie : morfologia, cytologia, USG, rodzinny, ginekolog, dentysta, endokrynolog
5. Znaleźć czas dla siebie na maseczki, peelingi, balsamy, masaże.
6. Przespacerować 100 km
7. Pojechać gdzieś pociągiem
8. Wizyta w stadninie koni
9. Wrócić do systematycznej aktywności
10. 100 godzin w lesie
List do rodzica wcześniaka
Rodzicu wcześniaka! Zbierałam się,by napisać do Ciebie już dawno,ale choć minęło już tyle lat,nadal nie lubię rozpamiętywać tego czasu. Wra...
-
Na ostatnim usg 18 września mój gin powiedział, że idzie na urlop i raczej go nie będzie w szpitalu, ale mogę dzwonić o każdej porze, jeżeli...
-
Przez te 9 miesięcy, czy też 40 tygodni przygotowujemy się do powitania naszego dzieciaczka. Ja miałam na to trochę mniej czasu, kiedy trze...
-
Kilka dni temu na koncie Pani Kasi na insta @strefa_wczesniaka można było przeczytać o wyglądzie wcześniaka i tak wspomnienia wróciły. Zacz...