sobota, 27 sierpnia 2022

Przedszkole kiedyś

 Postanowiłam napisać Wam, jak to było kiedy pierwszy raz postanowiłam zapisać dziecko do przedszkola. Mój starszy syn miał niecałe 4 lata, nie było jakichś specjalnych dni adaptacyjnych, ani możliwości obejrzenia przedszkola.

Ale też my jako rodzice mieliśmy po 24-25 lat i niewielkie doświadczenie, a jedyne wsparcie,to opowieści rodziny, o tym jak w latach 80 tych wszystkie dzieci chodziły do przedszkola i żłobka,taka kolej rzeczy. 

Podeszłam do tego zadaniowo, Markowi powiedziałam, że od września idzie do przedszkola i będzie się bawił z innymi dziećmi - to tyle z przygotowań.



1 września zaprowadziłam go i wyszłam z młodszą Angeliką do domu, wróciłam po niego po 14ej,tak jak sugerowała Pani w przedszkolu. Marek był zadowolony i chętnie chodził do przedszkola,lubił zabawę z rówieśnikami. Niestety Angela mi zaczęła chorować, nie mialam z kim jej zostawiać i  po kilku miesiącach chodzenia,postanowiłam przełożyć na rok przedszkole.

W międzyczasie znalazłam pracę i zaczęłam szukać przedszkola,które przyjmie oboje dzieci.

Udało mi się,choć przedszkole było znacznie oddalone od domu, ale jakoś dawałam radę ich zaprowadzać przed pracą.

Angela bardziej przeżywała rozstanie ze mną,ale była też młodsza od Marka, bo miała 2,5 roku jak poszła do przedszkola. 



Na szczęście rano byli z Markiem do godziny 8ej we wspólnej grupie,więc było im raźniej.

Przez jakiś pierwszy miesiąc ciężko Angeli było przy rozstaniu,ale później się przyzwyczaiła.

Jak się urodziła Daria, to zatrzymałam od września Angelikę w domu, bo ciężko by mi było ją prowadzać przy takim maluszku,tym bardziej, że Jacek był na wyjeździe i byłam sama z nimi.

Niestety przez to, potem nie chcieli jej przyjąć do zerówki i musiała pójść do zerówki w szkole.

Natomiast jak miałam Darię puścić do przedszkola, również w wielu 2, 5 roku to już bardziej to przeżywałam.

Fakt, że miałam już 30 lat, dostęp do internetu,gdzie inne mamy na forum stresowały się również, czy dzieci będą miały odpowiednią opiekę,czy nie będą płakały itd. już bardziej świadomie mówiło się o prawach dziecka i na co zwrócić uwagę.

Opowiadałam jej trochę o przedszkolu, martwiłam się, że będzie tam sama i czy sobie poradzi.

Całą drogę miałam głowę pełną różnych pytań i myśli, a Daria przebrała się, pomachała mi i poleciała do dzieci.

Wyszłam z przedszkola i krążyłam wokół, nasłuchując, czy młoda płacze, czy mnie potrzebuje.

W końcu poszłam do pracy, a Daria bardzo chętnie do przedszkola chodziła i bardzo lubiła dzieci i jej ulubioną Panią Marzenkę.



Jakoś wcześniej mimo praktycznie nie organizowania dni adaptacyjnych,ani innych pomocy było łatwiej.

Przede wszystkim mi było łatwiej się z nimi rozstać, może wynikało to z wieku, czasów i podejścia,bo wszystkie dzieci chodziły do przedszkola, więc dlaczego moje miały nie chodzić?

Czy wtedy dzieci mniej chorowały?

Nie, musiały przechorować pewne choroby, aby uzyskać odporność. Tylko wcześniej jak się kichnelo czy miało chrypkę,to nikt się nie odsuwał i nie trzeba było dziecka zostawiać w domu. 

Tak w skrócie wyglądają moje wspomnienia ze starszymi dziećmi i ich chodzeniem do przedszkola.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...