wtorek, 14 stycznia 2020

Moje początki laktacji

Miałam o tym napisać w zasadzie jak tylko założyłam bloga, ale ciągle czasu brak, a to inne tematy i tak zawsze było coś innego do napisania.

Jakiś czas temu napisała do mnie jedna z Was (niechcący skasowałam komentarz, zamiast go zatwierdzić) żebym napisała, jak mi się udało karmić piersią?

Z perspektywy czasu myślę, że gdyby to było moje pierwsze dziecko, to pewnie szybko bym się poddała i przeszła na mm.
Jeszcze będąc w ciąży wyobrażałam sobie jak to popłynie rzeka mleka, Mati się przyssie i będzie fajnie.
Nauczona doświadczeniem kupiłam sobie maść w razie bólu po karmieniu.
Nikt jednak nie przewidział, że ciążę będzie trzeba rozwiązać wcześniej i mój organizm nie był nastawiony na karmienie.
Pamiętam jak  obudziłam się koło 10, gdy przyszła do mnie Pani z noworodków i mówi :sprawdzimy, czy jest mleko?
Nacisnęła i stwierdziła, że jeszcze nie ma.
Zostawiła mi pojemnik z tekstem, żebym odciągała i sobie poszła.
A ja miałam takie tylko doświadczenie, że przy wcześniejszych dzieciach nadmiar mleka ściągałam w pieluchę i zupełnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać.
Próbowałam masować i odciągać ręką, ale krople były gęste i lepkie i więcej zostawało na ręku niż w pojemniku.
A jak już udało mi się trafić do pojemnika, to zaraz zasychały.
Powoli zaczynałam się załamywać, tym bardziej, że tylko ode mnie wymagano, a nikt mi nie pomógł.
Poprosiłam o strzykawkę, ale nie udało mi się odciągać, bo musiałam plackiem leżeć przez 12 godzin po cc.
Następnego dnia położna mi rzuciła tylko, żebym co 2-3 godziny próbowała odciągać w systemie 3-5-7
Dopiero jak koło południa zobaczyłam Mateuszka w inkubatorze, dotarło do mnie, że go urodziłam, że jestem mu potrzebna, że on walczy, więc i ja muszę zawalczyć o mleko dla niego.
Zawzięłam się, J mi kupił herbatkę na laktację, zaczęłam pić 3 butelki wody na dobę i pod wieczór pierwszy sukces.
Po 30 minutach odciągania ręką 3 ml.
Od razu poszłam na wcześniakowy oiom z pojemniczkiem, a Pani od razu małemu wlała do buzi.
Zachęciła mnie do dalszego odciągania i przynoszenia mleka nawet w nocy.
Z uporem maniaka co 3 godziny odciągałam przez pół godziny ręką w systemie 3-5-7 i tak pod wieczór miałam 5ml, czyli tyle ile wtedy starczyło maluszkowi, aby nie był głodny.
W nocy nastawiałam sobie budzik i prosiłam Panią na łóżku obik, że jak nie słyszę, to niech mnie budzi, jak usłyszy i tak było, że czasem mnie szarpała za ramię.
No i rano udało mi się odciągnąć prawie 10 ml :)
Kolejnego dnia dowiedziałam się, że dobrze przed odciąganie skoczyć pod prysznic, wtedy łatwiej idzie.
Za każdym razem było więcej siary.
4 dnia życia Mateuszka mogłam go po raz pierwszy przytulić, dostałam go na kangurowanie.
Po powrocie od niego mega sukces, prawie 30 ml 😍
Na 5 dzień koleżanka mi pożyczyła ręczny laktator i dowiedziałam się, że dobrze na laktację wpływa femaltiker, więc poprosiłam Jacka, żeby mi kupił.
No i mogę powiedzieć, że to był pierwszy sukces laktacyjny 50 ml za jednym razem.
Następnego dnia po raz pierwszy pozwolono mi Mateuszka przystawić do piersi, co wcale nie było takie lekkie i proste.
Musiałam usiąść na krześle, dostałam na nogi poduszkę-rogal do karmienia, na to flanela.
Dopiero wtedy wyjęli małego z inkubatora i go położyli.
Trzeba go było ruszać po brodzie, aby się przebudził i otworzył buzię.
Niestety rozmiar mojego biustu w tym wypadku był dużą przeszkodą, bo kiedy próbowaliśmy go przystawiać to miał odruch wymiotny, albo zamykał buzię.
W końcu po jakiś 20 minutach udało się, że złapał i nawet zaczął ssać i zaraz zasnął ze zmęczenia, ale jeszcze go trzymałam i przytulałam.
Po powrocie na salę odciągnełam laktatorem ręczny rekordową ilość mleka, 80ml
Taki był nasz pierwszy tydzień karmienia.
Mam nadzieję, że innym Mamom wcześniaków pomoże ten post.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

List do rodzica wcześniaka

 Rodzicu wcześniaka! Zbierałam się,by napisać do Ciebie już dawno,ale choć minęło już tyle lat,nadal nie lubię rozpamiętywać tego czasu. Wra...