Po raz pierwszy pierniczki robiłam w 2003 roku, kiedy Marek miał 5 a Angelika 2,5 roku.
Przepis mi przesłała w liście moja listowna koleżanka.
Nie było wszechobecnego internetu, przepisy zdobywało się od znajomych lub rodziny. I tak co roku testowałyśmy nowe przepisy.
5 lat temu korzystałam z przepisu z kuchni Lidla i ten przepis polecam, bo pierniczki od razu są miękkie i gotowe do jedzenia.
Składniki:
250 g miodu
250 g cukru brązowego
100 g masła lub margaryny
600 g mąki
10 g przyprawy do piernika
2 jajka
5 g sody
10 g kakao
Sypkie składniki czyli mąkę, kakao, przyprawę do piernika i sodę przespać do dużej miski i wymieszać.
Miód przelewamy do miseczki, dodajemy masło i podgrzewamy w kuchence mikrofalowej lub w " kąpieli wodnej"
Podgrzewamy do całkowitego rozpuszczenia masła, a następnie studzimy.
Do sypkich składników dodajemy jajka, mieszamy.
Powoli dolewamy miód z masłem i mieszamy.
Zagniatamy ciasto, po uzyskaniu jednolitej masy zawijamy w folię spozywczą i na 2-3 dni do lodówki.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto, dzielimy na części, rozwałkowujemy i wycinamy pierniczki.
Mati wolał walić w ciasto wałkiem, niż jej rozwałkować :)
Przygląda się, co ta Mama robi
Wycinamy pierniczki
Z Tatą jest łatwiej.
Pierniczki układamy na wysmarowanej tłuszczem blasze i wkładamy do nagrzanego piekarnika do 180°C na 15 minut, aż się zrumienią.
Mateusz jak tylko zobaczył pierniczki, musiał spróbować
Może nie są jak z katalogu, ale zrobione wspólnie, a to najważniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią