Choć zawsze jak zbliżają się urodziny każdego z moich dzieci,wspomniam jak to było? W którym momencie pojawiły się na świecie? Jakie emocje mi towarzyszyły.
Tym razem po prostu marzyłam o odrobinie snu,bo Matiego męczy kaszel i katar, inhalacje z soli, krople, syropy nic nie pomogły.
Do tego gorączka, osłabienie, rozdrażnienie i nawet zaproponowany przez pediatrę antybiotyk nic nie dał.
Mati w nocy miał problemy z oddychaniem, a kaszel tak go męczył,aż miał odruchy wymiotne.
Więc od rana szukałam jakiejś pomocy,bo przez covid zabrali nam opiekę weekendową i dyżuru pediatry.
Jedna Pani doktor zgodziła się nas przyjąć prywatne i pojechaliśmy.
Oczywiście musieliśmy przejść całą procedurę oskarżania itd.
Pani była bardzo konkretna, obejrzała młodego na wszystkie możliwe sposoby.
Wg niej to bardzo silna reakcja alergiczna, dała nam 2 wziewki,syrop p/ alergiczny, specjalne krople i maść.
Więc od razu pojechaliśmy do apteki i podaliśmy mu leki,bo był bardzo osłabiony.
Poleżał jakąś godzinę i wreszcie wróciły mu chęci, żeby się czegoś napić,a nawet coś zjeść.
Więc jak już się poczuł trochę lepiej, mogliśmy na spokojnie świętować urodziny.
Był ulubiony tort truskawkowy z psim patrolem i szampan piccolo i oczywiście prezenty,na które czekał.
Ale chyba najbardziej cieszył się z tego czasu z obojgiem rodziców.
A szczęśliwie dziecko,to i szczęśliwa mama.
Dla mnie najważniejsze, abyś był zdrowy synku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią