czwartek, 10 września 2020

8 września - Światowy Dzień Fizjoterapii

Nasza "przygoda" z fizjoterapią u Matiego zaczęła się, kiedy miał 2,5 miesiąca.

Pomimo, że mieliśmy skierowanie do poradni rehabilitacyjnej przy wypisie ze szpitala, nie udało nam się wcześniej umówić wizyty na nfz. 

Wiedziałam przy wypisie, że neonatolog rozpoznał wzmożone napięcie mięśni, ale nie przypuszczałam, że to może małemu tak przeszkadzać. 

Najlepiej czuł się na rękach, albo lekko przewieszony przez ramię, albo oparty o nas plecami, lekko pionowo. 

Pamiętam, jak obie moje siostry mi zwracały uwagę, że nie powinnam tak dziecka nosić, a fizjoterapeuta uświadomił mi, że właśnie w takich pozycjach Matiemu najmniej napinają się mięśnie i nie odczuwa dyskomfortu. 

Pierwsza wizyta wyglądała tak, że położyłam Matiego na macie w samym pampersie i najpierw Pani oceniła jak on leży. 

Przekręciła go na brzuszek, miał ogromny problem z utrzymaniem głowy, spróbowała go sprowokować, aby podniósł głowę. 

Oceniła odruchy, potwierdziła wzmożone napięcie, oraz lekką asymetrię i zleciła nam rehabilitację z fizjoterapeutą na najbliższe 3 mce 2x  w tygodniu ćwiczenia i masaż. 

Zaczęliśmy od nowego roku, na pierwsze zajęcia szłam zestresowana. 

Wzięłam ze sobą ubranka i pieluszki na przebranie, przydaje też się pieluszka flanelowa, na której trzeba położyć maluszka na czas masażu. 

My też braliśmy naszą oliwkę, bo Mati miał bardzo wrażliwą skórę i bałam się, żeby go nic nie uczuliło. 

Pani, która z nami ćwiczyła zebrała wywiad o przebiegu ciąży, cesarce i dziecku. 


Uświadomiła, że fizjoterapia u takiego maluszka to nie tylko ćwiczenia, to codzienne zabiegi pielęgnacyjne, które należy wykonywać w określony sposób. 

Pokazała w jaki sposób podnosić, układać w łóżeczku lub na przewijaku, jak nosić dziecko i przewijać. 

Tak tak, mama od 20 lat, 4 dziecka musiałam się tego nauczyć. 

Byłam w szoku, kiedy Pani mi pokazała, że wystarczy w jednym miejscu dotknąć bioderka i lekko docisnąć, aby maluszek opuścił nóżki, bo przy tym napięciu był wygięty w taką fasolkę. 

Bardzo nam to ułatwiło przewijanie malucha. 

Oczywiście kilka krotnie przećwiczyłam ten ruch pod okiem fizjoterapeuty. 

Na początku w domu na tym się skupialiśmy. 

Powoli stopniowo pokazywali mi, jak z nim ćwiczyć, żeby rozćwiczyć to napięcie mięśni, aby go zmobilizować do podnoszenia głowy, przekręcania się i tych wszystkich ruchów, które inne dzieci wykonują same, bez większego problemu. 

Niestety nie mogłam robić zdjęć jak ktoś z dzieckiem ćwiczy, tylko musiałam wielokrotnie próbować ćwiczyć pod okiem fizjoterapeuty, aby móc powtórzyć te ćwiczenia w domu. 



Zakupiliśmy piłkę, aby móc na niej ćwiczyć jak w ośrodku. 

Tutaj próbuje korygować postawę, aby była prosta przy podnoszeniu głowy. 
A tutaj po prostu leży na piłce. 
Oczywiście najlepiej czerpać wiedzę od specjalisty, a nie szukać w internecie. 




W naszym wypadku problemem było to, że nie mieliśmy jednego fizjoterapeuty, tylko kilka razy była jedna osoba, a potem następna. 

Za każdym razem musiałam opowiadać naszą historię od nowa, no i każdy miał swój sposób pracy z moim dzieckiem. 

Po 6 mcach, kiedy przyszła do nas Pani, z którą zaczynaliśmy powiedziała, że przez te zmiany Mati nie chce ćwiczyć, płacze, złości się, buntuje. 

Zupełnie inne dziecko niż na początku, ja też zauważyłam zmiany w zachowaniu, ale szczerze mówiąc i ja miałam dość zmian. 

Przez pół roku rehabilitacji 15 różnych rehabilitantów to jest dużo dla tak małego dziecka. 

Wiecie, inaczej wygląda jak dziecko płacze podczas ćwiczeń, bo coś jest dla niego trudne, ma dość ćwiczeń, lub jest zmęczone. 

A inaczej, kiedy nie chce z daną osobą współpracować i przez godzinę pręży się, płacze i w końcu zasypia ze zmęczenia podczas masażu. 



Wtedy po prostu serce człowiekowi się kraje. 

W domu codziennie z Matim ćwiczylam, starałam się, jak w ośrodku pół godziny ćwiczeń i około 20 minut masażu. 




Widać jak mu ciężko dźwigać głowę, ale ćwiczy dzielnie. 

Tutaj widać różnicę jak sam pięknie dźwiga głowę i trzyma się prosto. 

Wiem, że Wam ciężko, że wiele z Was uważa, że po co jeszcze dziecko w domu męczyć, skoro fizjoterapeuta z nim ćwiczy, ale te ćwiczenia w domu dają efekty i skracają czas terapii. 
Poza tym w domu dziecko czuję się u siebie i łatwiej mu ćwiczyć. 
Robiłam zdjęcia z ćwiczeń dla fizjoterapeuty, żeby ocenił czy ćwiczymy prawidłowo. 


Tutaj ćwiczymy podnoszenie przodem, na początku było bokiem, naprzemiennie z przodem. 
Jednak każde dziecko to oddzielna historia i o ćwiczeniach decyduje specjalista. 
No i zastanówcie się czasem, czy pytając Mamę wcześniaka, czy dziecko jest normalne, to pytanie jest na miejscu.
Albo słysząc, że dziecko ma rehabilitację pytacie, czy jest chore? 
Fizjoterapii poddają się ludzie w sile wieku, bo odczuwają dyskomfort, osoby po złamaniach, skręceniach, czy zabiegach operacyjnych. 
Często też na rehabilitację chodzą dzieci urodzone o czasie, zdrowe ale właśnie z obniżonym /podwyższonym napięciem mięśni, z płaskostopiem, stopą koślawą, szpotawą, czy z asymetriami. 
A takie komentarze czy pytania są krzywdzące i przykre dla każdej mamy. 
Bardzo chciałam podziękować wszystkim fizjoterapeutom, którzy ćwiczyli z moim dzieckiem i którzy co dzień pomagają dzieciom czasem od pierwszych dni życia, ale także dorosłym w każdym wieku. 
Choć dziękuję, to za mało, ale bardzo dziękuję za wszystko. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...