wtorek, 25 sierpnia 2020

Wyjazd i pierwszy dzień nad morzem

 W tym roku zarezerwowaliśmy to samo mieszkanie, co w ubiegłym roku, choć baliśmy się, że przez te obostrzenia związane z 👑, wyjazd może zostać odwołany.

Jednak udało się, więc postanowiliśmy jak rok temu wyruszyć po północy, tyle, że teraz nie było fotelika-nosidła, w którym bym uśpiła w domu młodego i na spokojnie pojechała. 

Młody się rozbudził, w sumie wyjechaliśmy koło 1ej. 

Do prawie 3ej kręcił się i nie mógł zasnąć. 

W końcu chwilę przysnął, więc na spokojnie jechaliśmy. 

4:30 zrobiliśmy postój na rozprostowanie nóg, Mati na nocnik, dostał też cysia, żeby potem 2 drodze nie męczył. 

Mati oczywiście musiał sam się przekonać, że plac zabaw jest mokry (poranna rosa) bo koniecznie chciał się bawić. 

Stwierdziliśmy, że w drogę powrotną będziemy się wybierać wieczorem, jak już Mati będzie śpiący, żeby przespał większą część drogi. 

Na miejscu byliśmy po 7ej, Mati oczywiście usiadł w kuchni przy oknie i pomagał mi się rozpakować. 

Wszyscy poszli spać, a Mati znalazł nowe zabawki i stwierdził, że to super czas na zabawę. 


W końcu oboje też zasnęliśmy, a po drzemce jedzonko dla wszystkich (oprócz mnie) i korzystając z pogody wyruszyliśmy nad morze. 

Na początku młody nie chciał zejść z koca, ani stanąć na piasku. 

Jak do wszystkiego, tak i do oswojenia się z plażą potrzebował czasu. 


Wieczorem wybraliśmy się spacerkiem na starówkę





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

List do rodzica wcześniaka

 Rodzicu wcześniaka! Zbierałam się,by napisać do Ciebie już dawno,ale choć minęło już tyle lat,nadal nie lubię rozpamiętywać tego czasu. Wra...