czwartek, 6 sierpnia 2020

Wycieczka do Kazimierza

Planowałam tą wycieczkę od kilku dni, niestety zarówno wtorek jak i środa były pochmurne i deszczowe, więc spędzaliśmy czas blisko domu. 
Dziś od rana piękne słonko i niebo bezchmurne, więc wyruszyliśmy. 
Choć mamy tylko 14km do tego urokliwego miasteczka, jakoś nam nie po drodze i jak jesteśmy raz w roku, to już jest dobrze. 
Nie wiem, czy ze względu na pandemię, czy zmieniły się przepisy, ale na parkingach jest opłata z góry. 
Zawsze płaciliśmy po powrocie do autka, a druga zmiana od ubiegłego roku, to parking obok wąwozu korzeniowego zrobili płatny. 
Jako pierwszą atrakcję wybraliśmy wąwóz korzeniowy, ale w sezonie mimo środka tygodnia mnóstwo ludzi i ciężko zrobić zdjęcie. 
Mati wspinał się chętnie, tylko był zły, że go trzymamy za ręce, bo się ślizgał. 






Następnie idąc w stronę rynku poszliśmy na plac zabaw, gdzie kilka razy zjechał ze ślizgawki, a na huśtawce się huśtał, że ciężko go było namówić, żeby zszedł. 
Wzięłam dzieciom lody 
Stamtąd wybraliśmy się na górę Trzech Krzyży, ale choć Mati dzielnie wchodził po schodach, kiedy już naprawdę niewiele zostało usiadł i nie chciał dalej iść, więc powoli zeszliśmy na dół i przeszliśmy się nad Wisłą. 

Lubię takie bliskie, krótkie wycieczki. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...