Tym razem wybrałam się do "Innej Bajki" na zajęcia o tej pociesznej nazwie sensobrudaski.
To zajęcia plastyczno-sensoryczne i ogólnie można się na nich nieźle ubrudzić.
Mieliśmy grupę kameralną, bo był tylko chłopczyk o imieniu Ignaś i Mati.
Pani prowadząca na początek dała Ignacemu mąkę do rozsypania, Mati ogólnie dziwił się, co się dzieje? Bo mąka sypała się wszędzie.
Jak zobaczył, że spadła na podłogę to dawaj na czworakach i rozcierał rączką.
Kiedy Pani chciała zrobić śnieg i usłyszał szum pianki, to był troszkę przestraszony i próbował się na mnie wspiąć i chciał się przytulić.
Potem doszła farba, był zainteresowany, ale jak ubrudzil rączki to zaraz zaczął je o siebie i o mnie wycierać 🤣
Wyszukał foremki i nawet wziął skorupke po orzechy.
Zrobiłam mu z tej masy krówkę, ale był bardziej zainteresowany orzechami.
Później w takiej specjalnej masie były ukryte zabawki i makarony i trzeba było je znaleźć,
Pozwolił sobie zasypać nóżkę, a nawet się przespacerował z Panią po "śniegu"
Po zajęciach oboje się ogarnęliśmy w łazience, Mateo wyszorowałam i przebrałam.
Zapomniałam mu wziąć z domu tubki z musem owocowym, więc w kawiarni zamówiłam mu tosta z warzywami a sobie kawę.
Siedział sobie przy dziecięcym stoliku z dziewczynką, a którą się bawił na sali zabaw i oboje zajadali tosty.
Po jedzeniu Pani zaproponowała, że zerknie na Matiego na sali zabaw, a ja na spokojnie mogłam się delektować kawą.
Jakiś czas temu wyśledziłam fajne miejsce dla dzieci.
Nie dość, że jest tam sala zabaw, to organizowane są zajęcia dla dzieci.
I tak poszłam z Matim na zajęcia umuzykalniające metodą E.E. Gordon
Nie wiem, dlaczego, ale nastawiłam się, że jest to rytmika, a to raczej taka zabawa dźwiękiem.
Na początku ;piosenka powitalna, kołysanie, potem zabawa z rekwizytami i śpiew, a na koniec Pani im puściła bańki.
Mateusz był zachwycony domkiem dla lalek
Mati był w szoku, gdzie jest, dla niego to wszystko nowe, no i samo to, że bylo 14 dzieci.
Po zajęciach poszliśmy jeszcze naa salę zabaw , a ja zamówiłam sobie kawę z dynią i przyprawami korzennymi.
Matii tak się wyszalał, że jak go przebrałam i zaczęłam karmić, zasnął.
Już niedługo wybierzemy się na kolejne zajęcia.
Tak się nam zmienił Mateuszek w ciągu roku.
W sobotę zrobiliśmy uroczysty obiad dla rodziny, oraz tort od Kasi robił furrorę.
Tym razem oboje z Jackiem skupiliśmy się, aby synek miał nie zaburzony plan dnia.
Nawet przed przyjazdem gości byłam z nim na spacerze.
A jak przyszli goście, to był albo u mnie, albo u Jacka na rękach.
Trochę też bawił się z dziećmi i raczkował.
Dostał swoje autko
Urodziny były bardzo udane, wyszalał się, wybawił i był naprawdę szczęśliwy.
Ten rok mi tak szybko minął.
W zasadzie nie wiem, kiedy?
Jedynie dłużyło mi się na początku te 10 dni, kiedy wyszłam do domu Mateuszka i czekałam, kiedy będę go mogła zabrać.
Synku Kiedy rok temu nagle się pojawiłeś i zamieszkałeś w inkubatorze bałam się cieszyć Nagle po trudnej, przeleżanej ciąży musieli szybko za nas zdecydować. Dziękuję Ci synku,że Cię mam. Dopiero po 36 godzinach mogłam Cię zobaczyć, po 4 dniach pierwszy raz trzymałam Cię w ramionach. W 8 dobie po raz pierwszy Cię przewinęłam i przystawiłam do piersi. 10 dnia Twojego życia musiałam opuścić szpital bez Ciebie, aby za 10 dni po Ciebie wrócić. Uczyliśmy się siebie, wizyty u okulisty, ortopedy, neurologa, neonatologa, chirurga, pediatry, kardiologia, laryngologa to nasza codzienność. Ćwiczenia w domu, pierwsze uśmiechy,postępy, rozszerzanie diety i skończyłeś rok. Dziękuję Bogu za to, że się pojawiłeś, rozjaśniłeś nasz świat i sprawiłeś, że się zmieniamy Wszystkiego najlepszego synku, bądź silny jak każdy wojownik. Kocham Cię
Jak zmieniłeś i zmieniasz nasz świat i jak duży wpływ ma taki mały człowiek na tylu ludzi. Każdego dnia uczysz nas tak wiele i zaskakujesz na każdym kroku.
Bądź zawsze silny i odważny, pamiętaj, że możesz na nas liczyć i kiedy trzeba damy Ci pomocną dłoń. Kochamy Cię mocno i dziękuję Bogu za to, że dał nam Ciebie.
Mateuszek ponad 5 krotnie zwiększył swoją wagę urodzeniową, waży 10 kg i ma 80cm.
Nadal karmię go piersią, ale je też coraz więcej "naszego" jedzenia. Jest wesoły i ciekawy świata, lubi się tulić i wygłupiać.
Nauczył nas innego spojrzenia na świat, cierpliwości i spokoju.
Na filmiku widać jak się zmieniał, a teraz czas na zdjęcia
Mateuszek urodził się z wagą 1740g i 46 cm.
Kończąc miesiąc ważył 2600 g i miał 48cm
W wieku 2 mcy ważył 3560 g i 50 cm
Zaraz po nowym roku zaczęliśmy rehabilitację, 2 razy w tygodniu chodziłam do fizjoterapeuty,a resztę dni ćwiczyliśmy w domu.
W 3 miesiącu ważył 4500g i miał 55cm
W 4 miesiącu ważył 5500 g i miał 60cm
W 5 mcu ważył 6500g i miał 65 cm
Kiedy skończył pół roku ważył 7100 g i 68cm
W 7 miesiącu waga 7500 g i 70cm .Po konsultacji z neonatologiem zaczęliśmy rozszerać dietę i jadł już jabłuszko, marchew, ziemniaka,szpinak.
W 8 mcu Mateo ważył 8150 ,coraz więcej gaworzył i jadł już: dynię ,buraka, morele, truskawki, indyka
Zanim Mateuszek skończył 9 miesięcy odbył swoją pierwszą wakacyjną podróż nad morze.
Mati ważył 8600 g i 77 cm, wprowadziliśmy gluten,j jogurt i arbuza. Nauczył się sam siedzieć
Przed ukończeniem 10 mca zaczął się załatwiać na nocnik ( owszem zdarzają mu się pojedyncze akcje, że nie zdążymy, ale nie robię z tego problemu.
Ważył 9100 g i 78 cm. Zaczął się na nas wspinać, przekręcać z siedzenia do raczkowania i ćwiczyć chwyt pęsetowy.
Zaczął jeść pomidory, ogórki, bataty, fasolę, borówki, kaszkę orkiszową i owsianą
Zanim skończył 11 mcy przebiły mu się 4 ząbki, ważył 9300 g i 79 cm,zaczął raczkować i odkąd się nauczył jest ciągle w ruchu.
Kończąc roczek waży10 kg i ma 80cm.
Coraz więcej rzeczy chce robić sam.
W dzień urodzin zrobiłam mu torta śmietanowo-truskawkowego, byłam ciekawa, jak zareaguje?
Z samego rana wspólnie rozpakowaliśmy prezent od koleżanki z forum, a po południu zaśpiewaliśmy mu STO LAT! i daliśmy prezenty.
Od Chrzestnej dostał własnoręcznie wykoananą tablicę manipulacyjną
A od Chrzestnego z Narzeczoną interaktywny bębenek
Serio? Mam już roczek?
Mamo, ale o co chodzi?
Mogę sobie to wziąć do zabawy?
Ale fajnie, to wybieram pieniążki
I długopis sobie wezmę, a co? i jeszcze wiecej pieniążków
Fajne jednak te urodziny :P
Mateusz w dzień urodzin tak umiarkowanie cieszył się z prezentów, w pewnym momencie był rozdrażniony tym zamieszaniem : przebieraniem w specjalne ciuszki, próbą zrobienia sesji, tort z którym nie wiedział co zrobić i mama latająca ciągle gdzieś.
Dopiero jak sie rozpłakał, dotarło do mnie, że on nie potrzebuje całego tego zamieszania, a najbardziej szczęśliwy jest , kiedy ma obok siebie ludzi, których kocha, a plan dnia nie ulega aż takim zmianom.
Dziś nauczył mnie jak ważna jest rodzinna i dla takiego małego człowieka rutyna i spokój.
Owszem prezenty są fajne i to, że można tyle nowych rzeczy dotknąć, ale on musi się czuć bezpiecznie.
Dziękuję Ci synku za to, że pokazałeś, co najbardziej się liczy.
Postaram się bardziej skupić na nim podczas urodzin dla rodziny.