czwartek, 18 marca 2021

33 tydzień ciąży



 18.09.2018

Badanie prenatalne 3 trymestru, zaczynam autentycznie cieszyć się tą ciążą, choć jest tak skrajnie różna od poprzednich.

Wyniki mam lepsze niż ostatnio, z jednej strony się cieszę, z drugiej nie mogę się nadziwić, że nie mam anemii, która towarzyszyła mi w każdej ciąży.

Gin długi ogląda maluszka z każdej strony, chłopaczek rośnie, choć jest 2 tygodnie mniejszy niż tygodnie ciąży .

Jednak gin mówi, że mieści się w normie, ochoczo się przeciąga i wierci i możemy nawet zobaczyć jego stopę.

Mam wrażenie, że sam chce nam się pokazać i robi różne pozy. Waży już 1785g i ma około 40cm,a jego stopa ma aż 6cm i Pan doktor żartobliwie mówi, że będzie wielka stopa 😄

Mam zalecenie odstawić luteinę, w ten sam sposób, co progesteron.

Umawiamy się na następną wizytę 9 października, gin mówi, że właśnie kończy specjalizację, dlatego nie może wyznaczyć wcześniej wizyty, ale jakby się coś działo, to mam dzwonić o każdej porze.

Niestety wysypka jest coraz gorsza, mam mnóstwo świeżych ran i strupów, dostaje skierowanie do dermatologa na cito. 

Dostaję się w ciągu tygodnia, ale dermatolog sugeruje, że to na może być na tle psychosomatycznym i daje mi skierowanie do psychologa. Poza tym mówi, że na tym etapie choroby, to przepisze mi sterydy, oczywiście mam smarować najmniejszą możliwą ilość, dostaje dodatkowo 3 inne maści i do kontroli za miesiąc. 

Martwię się, czy leki nie zaszkodzą dziecku, ale z drugiej strony chyba lekarz wie, co jest bezpieczne. 

Zaczynam zamawiać ciuszki dla maluszka, jest tego tyle, że zajmuje mi to kilka dni.

Wybieram ciuszki na 62, bo starsze dzieci od razu wchodziły w ten rozmiar, a na 56 zamawiam dosłownie 2 komplety.

Oczywiście domawiam pieluchy tetrowe, nie wyobrażam sobie, żebym miała dziecko na pampersach non stop. Jeszcze pieluszki flanelowe, rożek, czapeczki i inne.

Kiedy przychodzą rozpływam się, głaszcze te ubranka, przykładam do brzucha.

Zastanawiam się, jak maluszek będzie w nich wyglądał?


J kupuje łóżeczko z komodą i przewijakiem i 2 szafeczkami.

Włącza mi się syndrom gniazda, wszystko sprzątam, myję, ustawiam, piorę, prasuję, układam ciuszki.

Wtedy jeszcze nie wiem, że organizm daje mi znak i już za chwilę nie będzie mi do śmiechu.

2 października do wizyty u gina został tydzień, a ja jakaś taka osłabiona jestem i w dodatku słabo czuję ruchy młodego.

Wieczorem zaczynam się stresować, młody w sumie 5 ruchów w ciągu całego dnia wykonał, włączam ulubioną muzykę i nic.

W końcu biorę taksówkę i jadę na SOR.

Przechodzę na ginekologię, mówię drugi raz, co mi się dzieje.

Polożna podłącza ktg i nic, jeździ po brzuchu, ok jest.

Znajduje bicie serca, a ja oddycham z ulgą.

Przychodzi lekarz, pyta mnie, co i jak?

Zapis jest miarowy, podczas ktg młody zaczyna się wyginać, więc po pół godzinnym zapisie wysyłają mnie do domu, mówiąc, że pewnie dziecko już duże i nie ma gdzie szaleć.

W domu młody trochę kopie, a ja się uspokajam.

Mijają 3 dni i znów młodego nie czuję, tym razem jedzie ze mną syn, żeby mi było raźniej.

Znów ktg, słychać bicie serca, więc odsyłają mnie do domu, choć mówią, że jakbym została, to może za kilka dni zrobili by mi usg.

Za kilka dni to ja mam wizytę u mojego lekarza.

8 października robię badania kontrolne w diagnostyce i tak mówię, że od 18ej nie czułam ruchów dziecka.

Pani pobierająca krew, która pracuje w szpitalu jako położna, mówi, żebym podjechała do przychodni na ktg, bo to już za długo.

U mnie w przychodni tego dnia nie ma położnej, ani jakiegokolwiek ginekologa.

Jadę tam, gdzie mój gin przyjmuje prywatnie, ale Pani w rejestracji mówi, że jeżeli nie ma żadnego lekarza, nie może podłączyć ktg.

Dzwonię do gina, podpowiada mi, żeby podejść do przychodni przyszpitalnej, gdzie powinni mi zrobić ktg.

Położne niestety już wyszły na rejony, dostaję numer telefonu, ale czuję niepokój, więc dzwonię.

Po całym wywiadzie, podaniu mnóstwa danych Pani oznajmia, że dziś nie da rady i możemy się umówić na jutro na 9ta.

Proszę ją, że się martwię, że to ciąża zagrożona... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią

Spontaniczny wyjazd do Kazimierza

 Dzisiaj postanowiliśmy pojechać do pobliskiego Kazimierza Dolnego, niestety pogoda nie dopisała,padało i było zimno, więc tylko przeszliśmy...