Niestety na 2 dni przed wizytą odwołali nam i tak była ta cała kwarantanna.
Teraz powoli zaczyna część przychodni wracać do normalnej pracy i wyznaczyli nam wizytę na 3 czerwca.
Trochę się martwiłam, czy Mati da się zbadać, bo jak on widzi te wszystkie fartuchy, przyłbice i inne to wkurza się i próbuje uciec.
Poza tym przerażało mnie to ekg, bo wcześniej miał robione w szpitalu dziecięcym na leżąco i nie mógł się ruszać.
A teraz jak on jest taki rozbrykany, że najchętniej by od rana do wieczora biegał, to nie wiedziałam, czy się uda.
Podjechaliśmy do Elkardii w Lublinie i na początku wypełnienie ankiety i założenie karty.
Następnie chwilkę czekaliśmy na naszą kolej, dosłownie może 5 minut.
Pani zmierzyła nam temperaturę i powiedziała, żeby odsłonić troszkę nóżki, klatkę piersiową i wziąć Matiego na kolana.
Po przyklejała mu takie jak elektrody przy monitoringu.
Podpięła pod to kable, zaczęła mu tłumaczyć, co na monitorze widać, bo próbował zdjąć te naklejki i jak się uspokoił włączyła zapis.
Na koniec dała mi piłeczkę w nagrodę i przeszliśmy pod gabinet, gdzie Pani doktor osłuchała Matiego i zrobiła echo serca.
Na szczęście zarósł mu się ubytek i nie musimy już przyjeżdżać do kontroli.
Także kolejne wizyty wcześniakowe mam odchodzą.
Pani doktor powiedziała, że jest zdrowy jak ryba i duży, nie wygląda na wcześniaka.
Nadal czekamy na certyfikat ze Słuchmedu.
Wizytę mamy przed Świętami Bożego Narodzenia, mam nadzieję że jej nie przełożą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło mi będzie, jeśli podzielisz się ze mną swoją opinią