Dawno tutaj nie pisałam,ale czas najwyższy to zmienić.
Jeżeli chodzi o zdrowie Matiego,to na przełomie sierpnia/ września zaczął mi chorować.
Wszystko zbiegło się w czasie i przeprowadzka,remont, pójście do przedszkola.
Pamiętam, że ze starszymi dziećmi po wysłaniu ich do przedszkola też ich odporność się budowała i więcej chorowali.
Jednak odnoszę wrażenie, że te dzieci, które zmuszone były siedzieć w 2020 w domu, a place zabaw były zamknięte przez wiele miesięcy,bo zarażają, mają przez to słabszą odporność.
I tak po 3 tygodniach od początku roku przedszkolnego Mati zaczął chorować.
2 tygodnie w domu, tydzień w przedszkolu, a to zapalenie gardła,to oskrzela,ale najczęściej sam katar, a z tego kaszel.
W końcu pediatra zasugerowała, że to może alergia,tym bardziej, że inhalacje zawsze działały.
Dostaliśmy skierowanie do alergologa, w miarę szybko udało nam się dostać.
Doktor zleciła badania z krwi, odczekaliśmy 2 tygodnie na wynik.
Nic nie wyszło na tych badaniach, a Pani doktor stwierdziła, że innych nie ma sensu robić zakończyła leczenie 🤷
A problem został, więc pediatra powiedziała, że chorować może od przerośniętego migdałka, ale ona bardziej obstawia alergię.
Dostaliśmy nowe skierowanie i poszliśmy do zupełnie innej przychodni.
Pani doktor go osłuchała, dokładnie przebadała i zrobiła pierwszy pakiet testów.